Trzydziesty piąty Półmaraton Solan po raz kolejny zapisał się w pamięci uczestników biegu. Trzeci rok z rzędu, w dniu startu temperatury przypominały bardziej o wyprawie nad jezioro niż o zapakowaniu stroju sportowego potrzebnego do pokonania dystansu 21 kilometrów i 97 metrów.
Nową Sól większości z nas kojarzy się z wieloma dobrymi i nadal czynnymi biegaczami, tj. Adam Draczyński. To w tym mieście również powstała jedna z większych i chyba pierwszych lokalnych grup zrzeszających biegaczy. Można, zatem przypuszczać, iż jest to jeden z powodów przez który bieganiem i dopingowaniem biegaczy zainteresowała się duża część mieszkańców Nowej Soli. Nie chce umniejszać tutaj roli organizatorów, czy wszystkich wspomagających bieg instytucji. Uważam jednak, że to my zwyczajni amatorzy biegania na co dzień rozmawiając między sobą, rodziną propagujemy ten właśnie sport i styl życia.
Każdy z was, kto przebiegł już w podobnych warunkach kilkanaście lub więcej kilometrów wie jak cenny jest ten prosty okrzyk kibica zagrzewający do walki. „Daaawaaaaj! Dasz rade!”. U większości z nas na ostatnich kilometrach pojawia się ten moment, kiedy myśli zaczynają zmieniać się z „jestem szybki, dam radę” w coś innego. Jak czarna chmura nad miastem, której tego dnia w Nowej Soli brakowało zbierają się nagle myśli, które namawiają, aby się zatrzymać. Pojawia się ten cichy szept, który mówi „jest gorąco, zatrzymaj się i napij” lub „po co to robisz?”. Często jest tak, że na tych kilku ostatnich kilometrach nasze nogi z uwagi na tempo i temperaturę powoli przestają współpracować. Zbyt szybkie tempo lub niewłaściwe odżywianie mogą spowodować kolkę GIGANTA, której żadnym zginaniem czy pluciem na kamień nie da się powstrzymać :) To w takim właśnie momencie kibic potrafi wybić nas z tych problemów. Zastrzyk adrenaliny potrafi postawić na tory szybko prowadzące do mety.
I tym razem na ulicach miasta nie zabrakło kibiców, którzy wspierali biegaczy w ich zmaganiach z trasa półmaratonu i dokuczającą tego dnia pogodą. Ustawione przez organizatorów częściej niż w poprzednim roku punkty z wodą i kurtyny wodne pomagały. Nie mniej jednak cieszące były te często ustawione grupki kibiców, którzy poza dopingowaniem rozdawali również wodę. Brawo!
Ilu z was włączajac w to mnie udało się dotrzeć do mety dzięki ich okrzykom?